piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 1- Auslly

-Skąd wy się znacie?!- Zapytała się lekko podirytowana tą całą nagłą sytuacją Violetta, gdy Leon podnosił ją z ziemi.
-Ten blondas co przed tobą stoi to Austin, mój kuzyn.- Odpowiedział na pytanie jego dziewczyny Leon wskazując na Austina, który właśnie podniósł nadal oszołomioną Ally z ziemi.
-A wy skąd się znacie?- blondyn skierował te słowa go brunetki stojącej obok niego.
-Violetta jest moją kuzynką i...- zaczęła mówić Ally, ale przerwała jej Violetta piszcząc ze szczęścia jak Austin na promocji żelków.
-Ty jesteś Austin Moon! Leon dlaczego ne powiedziałeś mi, że twoim kuzynem jest sam Austin Moon?!
Matko Austin jestem Big Fanką! Ally skąd ty go znasz.- Krzyczała jednym tchem Violetta. Ally spojrzała na blondaska i się uśmiechnęła.
- No wiesz... Przyszedł do mnie taki jeden oszołom do domu i się zapytał czy nie sprzedaję czasem żelków, no i tak został.
-A tak naprawdę to mieszkamy niedaleko siebie, a Ally jest moją tekściarką i... -Violetta nie pozwoliła mu dokończyć, bo znowu zaczęła gadać.
-Ally to ty piszesz te genialne teksty dla Austina?
-Ona w ogóle jest cała genialna.- Odpowiedział na pytanie dziewczyny stojącej przed nim, poczym wyszczerzył swoje białe ząbki.
-Śmieszne- odparła Ally prychając.
-Ale prawdziwe.
-Leon, a ty skąd znasz kuzynkę Ally?
-Violette znam ze Studia, a tak poza tym to chodzimy ze sobą.
-Jesteście parą?- Zapytał się właśnie poditytowany Austin. Nie dziwię się mu. Ja też jestem zdziwiona tym, że moja kuzynka jest zakochana w kuzynie Austina. Nieługo się jeszcze okaże, że biorą ze sobą ślub, planują dzieci i wg. Postanowiiłam rozluźnić tą sytuację, która jest napięta niczym baranie jaja.
-Może nie będziemy gadać tutaj, a pójdziemy do mnie?- zaproponowałam, ale Violetta powiedziała, że muszą iść do domu, bo dopiero co przylecieli i nie chcą robić nam kłopotu. Pożegnali się i poszli.
-OK, cała ta sytuacja była dość pokęcona.- Powiedział ni z tąd, ni z owąd Austin, gdy szliśmy tak koło siebie idąc w siną dal, a dokładnie do pizzerii..Gdy dotarliśmy na miejsce ja zajęłam nam miejsca, a Austy poszedł zamówić nam wcześniej omówioną Ogrooomną, rodzinną pizzę Romantikę. Jak już przyszedła i się dosiadł właśnie przyszła nasza pizza.
-Austy powiedz mi coś ważnego...- zaczęłam poważnym tonem.
-Co tylko chcesz.
-Dlaczego zamówiliśmy tak dużą pizzę?- Austin się zaśmiał i bez odpowiedzenia mi na zadane przeze mnie pytanie zaczął pałaszować pierwszy kawałek. Bez zastanowienia zrobiłam to samo co on. Jedzenie połowy tej pizzy zajęło nam 1 godzinę i wypicie conajmniej 4 butelek Pepsi. Zdecydowaliśmy, że skoczymy do mnie i mój tata nam pomoże. Gdy już staliśmy pod moim domem Austy dostał SMS'a.
-Sorki Ally, ale dostałem SMS'a od taty i muszę lecieć. Narazie.- Oznajmił smutnym głosem z powodu nagłego opuszczenia mnie, na pożegnanie przytulił i pobigł w stronę swojego domu. Westchnęłam, otworzyłam drzwi i usłyszałam dzwięk spadającej ramki na zdjęcia. No tak tata znowu podglądał mnie i Austina. Ostatnio ma jakieś dziwne te fobie. Za każdym razem patrzy co robimy i czy się czasami nie całujemy. Z góry mówię, że się nie całujemy chyba, że jakoś telepatycznie, a ja o tym nie wiem. Może nie mam za sobą 2 pocałunków, (z czego jeden na potrzeby filmu, ale ja go zaliczam) a cały stos. Bardzo możliwe. No ,więc powędrowałam z założonymi na klatce piersiowej rękoma  do salonu, gdzie obecnie przebywał mój tata i oparłam się o bok pomalowanej na jasnobeżowy kolor ściany. Mój ojciec był widocznie zakłopotany i próbował wybrnąć z tej sytuacji.
- No cześć moja, jedyna, najukochańsza, najsłodsza i najbardziej utalentowana córeczko? Jak było w szkole?- Ha i tu był gwóźdź do jego trumny.
-Tatusiu dziś jest sobota, więc nie udawaj, że wcale przed chwilą nie "wisiałeś" na parapecie i nie patrzyłeś co robię.
-Wiesz ja tylko patrzyłem czy jakieś bandziory się nie kręcą, a przed chwilą jakaś brunetka z blondynem się całowali pod naszym domem.
-My się wcale nie całowaliśmy!
-To jak to się teraz u młodzierzy nazywa? Wymienianie litrów śliny, gdy stary nie patrzy?
-My się wcale nie całowaliśmy!
-To może na randce też nie byliście?
-My nie byliśmy na randce. Byliśmy na pizzy i nawet nie wiesz kogo po drodze spotkaliśmy.
-Św. Mikołaja?
-Nie, Violettę.
-Jaką Violettę?
-Castillo i jej chłopaka Leona Verdasa.
-Oni tu są bez Germana? Vilu i jej chłopak?
-Może on wcale nie wie...- Usłyszałam dwonek do drzwi i odrazu poszłam otworzyć. Nie był to nikt inny niż Austin.
-Już jestem. Tęskniłaś? No pewnie, że tak. Przyniosłem pizze i mam ochotę ją z tobą spałaszować!


środa, 12 lutego 2014

Prolog

Austin & Ally

Właśnie siedzę z moim "przyjacielem" Austinem na kanapie. Nic nadzwyczajnego. Często to robimy.
Często piszemy ze sobą piosenki. W ogóle często ze sobą przebywamy. Po trasie Austina można powiedzieć, że prawie się nie rozstajemy. Mi to wcale nie przeszkadza, ba... Wręcz się cieszę, że tak często się spotykamy, bo przecież która dziewczyna nie chciałaby spotykać swojej ukochanej osoby na każdym kroku? No właśnie ukochanej. Po tej mini szopce z ,,Podoba mi się Austin." i ,, Przyjaciele? i Partnerzy, to zawsze" nadal jestem w nim szaleńczo zakochana. Tak ja Allyson Dawson jestem szaleńczo zakochana w Austinie Moonie! I...

-Ally film się skończył. Może wyskoczymy gdzieś?
-Jasne, a gdzie?- powiedziałam wstając razem z blondynem z kanapy i wyłączając telewizor.
-Hmmm... Może na... Pizze? Strasznie zgłodniałem.- Zaczął jak małe dziecko głaskać się po brzuchu, a ja się tylko zaśmiałam i ruchem ręki wskazałam, że idziemy.



Violetta & León

Właśnie wraz z moim chłopakiem Leonem słodyczożercą Verdasem jesteśmy na lotnisku po dosyć długim locie z Buenos Aires. Długo musiałam namawiać mojego tatę, aby wylecieć to do Miami z moim chłopakiem.
Zatrzymujemy się u mojego wuja Ramallo i cioci Olgi. Już miałam powiedzieć coś Leonowi, lecz on w tajemniczy sposób zniknął. Nie trzeba było go długo szukać. Poszukałam najbliższego sklepu ze słodyczami i BINGO. Oczywiście, że tam był. Podeszłam do niego i odciągnęłam go od tego sklepu po tym jak już zapłacił sprzedawczyni.

-Leon rusz ten twój wiecznie zaklejony od żelków tyłek i...
-Dać ci jednego?
-Dawaj!- krzyknęłam i zaczęłam razem z nim pałaszować garściami żelki. Gdy już skończyliśmy poszliśmy parkiem do niedaleko położonego domu mojej rodziny, gdy nagle pochłonięci rozmową wpadliśmy na kogoś i się wszyscy przewróciliśmy. Podniosłam głowę i widok mnie zadziwił.
-Ally?- powiedziałam rozweselona i zdziwiona za razem. To samo zrobił Leon.
-Austin?
-Vilu?
-León?