24 grudnia.Obudziły mnie słoneczne promienie, które lekko raziły moje zamknięte oczy padając na moją niedobudzoną twarz. Otworzyłam powieki i ujrzałam przez okno w moim pokoju słońce symbolizujące ładną pogodę na dziś. Powolnie zeszłam z łóżka i udałam się do szafy po ubrania na ten dzień. Przy okazji spojrzałam na popielaty zegar znajdujący na mojej ścianie oraz wiszący obok niego kolorowy kalendaż. Jest godzina 9:56 dnia 24 grudnia.Dziś już są święta wyczekiwanie przez wszystkich oczekujących na prezent od tzw. Św. Mikołaja. Dla mnie święta to nie tylko prezenty( w 65% to chodzi o prezenty :P), ale też rodzinna atmosfera przy wigilijnym stole, radość wszystkich, te piękne dekoracje na każdym kroku, smak przygotowanych potraw, pocałunki zakochanych pod jemiołą i świąteczne piosenki, które cieszą ucho człowieka, gdy są puszczane w radiu. Za to można cenić święta. Z szafy wyciągnęłam bieliznę, krótkie jeansowe szorty, białe conversy , białą bokserkę i udałam się do łazienki by tam wziąśc prysznic, ubrać się, uczesać włosy i nałożyć sobie lekki makijaż. Po wyjściu z łazienki zeszłam po schodach na dół i udała się do kuchni w celu przygotowania śniadania sobie i tacie. Pomyślałam o moich ulubionych naleśnikach z czekoladą, które jak miałam 7 lat mama przygotowywała nam na świąteczne śniadanie. Ten zwyczaj pozostał, tylko, że teraz ja je robię. Weszłam do kuchni i widok, który tam zastałam mnie bradzo zdżiwił...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.
CDN...
^_^
Super. Czekam na 2 część :)
OdpowiedzUsuń